Z Adamem Grabcem, zawodnikiem BKS-u Jastrzębie o boksie i walce 26.10.2023r. w Glasgow ...
Krótko o sobie?
Adam Grabiec, lat trzydzieści dziewięć. Sporty walki trenuje już bardzo długo. Na samym początku w wieku dziewięciu lat trenowałem mieszane sztuki walki, a co się tyczy boksu to przyszedłem pierwszy raz na zajęcia w wieku około szesnastu lat.
Jak często trenujesz?
Pięć razy w tygodniu, oprócz tego jeszcze w sobotę biegam. Wszystko też zalezy od tego jak czas pozwala.
Boks, praca, rodzina, obowiązki. Jak to wszystko godzisz ze sobą?
Na pewno jest ciężko ale mam wsparcie ze strony rodziny. Żona z synem są dla mnie dużym wsparciem i pomagają mi jak mogą. Po drugie tutaj w klubie trenerzy bardzo mi pomagają. Dostosowują treningi do moich godzin pracy. Walczę zawodowo, mam ten przywilej występowania za granicą ale gdyby nie przychylność trenerów i zarządu to myślę, że bardzo ciężko byłoby mi dojść tu gdzie obecnie się znajduję.
Ile stoczyłeś w życiu walk na ringu bokserskim?
W amatorskim boksie około sześćdziesięciu walk, w zawodowym mam już około pięćdziesięciu.
Jakie kluby w życiu reprezentowałeś?
Jedyny klub gdzie trenuję od początku i chyba już do końca to jest BKS Jastrzębie. Tutaj zaczynałem u trenera Juliana Sobczaka, obecni trenerzy również dużo mi pomagją. Słowa uzniania należą się takim osobom jak Andrzej Porębski, Jarosław Pietrzyk, Jacek Ostaszewski, Andrzej Bajko, kiedyś również Jaworski, Michałowski, Kotwas, a także Śp. Prezes Tadeusz Wijas. Jestem im wszystkim bardzo wdzęczny.
Ostatnia stoczona walka na zawodowym ringu w Białymstoku podczas gali CHORTEN BOXING SHOW VII. Stoczyłeś walkę z młodym, dwudziestodwuletni zawodnikiem po dwóch latach przerwy z pozytywnym dla Ciebie rezultatem. Mógłbyś opowiedzieć o przygotowaniach do tej walki i samej walce?
To faktycznie była długa przerwa, złamałem wtedy szczękę w przedostatniej walcę. Czas długiej przerwy był trudnym okresem w moim życiu, jednak gdzieś człowiek tęsknił do tego boksu. To jest moja pasja, nawet jak skończę boksować to nadal będę związany z boksem. Kocham ten sport. Nim doszło jednak do walki w Białymstoku musiałem stoczyć walkę w domu z żoną i synem żeby zgodzili się na mój udział w gali. Martwią się i to był czas długich negocjacji po których żona powiedziała: "rób co chcesz". Z tego miejsca chciałbym podziękować mojemu promotorowi, Darkowi Snarskiemu. To on załatwia mi wszystkie walki i dzięki niemu mogłem zaboksować podczas gali w Białymstoku. Po tak długiej przerwie nie ma co ukrywać był stres. Po drugiej rundzie powiedziałem do trenera Ostaszewskiego, że cieżko jest ale udało się. Co jest miłe to na pewno słowa otuchy i serdeczne sms-y po walcę z gratulacjami. Jak wspomniałem boks to moja pasja, to jest to co kocham ale dwa razy bardziej smakuje kiedy ktoś to docenia.
Jest jakaś złota zasada, motto którym kierujesz się w życiu?
Szanuj mnie, a ja Ciebie będę szanował.
Najbliższa walka 26.10 w Glasgow. Jak przygotowania? Jest szansa na kolejne zwycięstwo?
Już nie raz zdarzało mi się walczyć po za granicami kraju, każdego zawodnika szanuję. Nerwy są niemożliwę, często decyduje jeden cios. Przygotowania dobre bez większych kontuzji na tyle ile mogę trnuję ciężko. Walka z Reece Porter (26.10.2023r.) Glasgow. Chłopak bez porażki, boks to jego zawód. Będzie ciężko ale szansa zawsze jest. Gdybym nie wierzył w wygraną to po co w ogóle stawać do walki? Dam z siebie sto procent.
Trzymamy kciuki za zwycięstwo :)
Fotografia: Jakub Trzciński